Piłka nożna

Historia kołem się toczy.

14 marca 2015, 9 sierpnia 2015, 19 marca 2016, 13 sierpnia 2016. Pytanie: jaki związek mają powyższe daty z piłkarską drużyną Polonii Łaziska? Odpowiedź: potwierdzają prawdziwość powiedzenia „historia kołem się toczy”. Bez względu na to, w jakim składzie i jak łaziszczanie przygotowują się do rozgrywek, bez względu na to, jakie wyniki uzyskują w grach kontrolnych, na inaugurację rozgrywek schodzą z murawy „na tarczy”. Tak właśnie było w meczach rozgrywanych w wymienionych na wstępie datach i na otwarcie sezonu 2016/2017, kiedy to na własnym stadionie ulegli Spójni Landek 2:3.

Mecz zaczął się bajecznie, ale jak się okazało, były to „złe dobrego początki”. Już w drugiej minucie meczu Badura „wrzucił” piłkę w pole karne, tam w odpowiednim miejscu znalazł się Mazurek i strzałem głową umieścił piłkę w bramce. Gospodarze tym prowadzeniem cieszyli się jednak bardzo krótko. Dwie minuty później defensywę i bramkarza Polonii, strzałem z dystansu zaskoczył Lewandowski i spotkanie zaczynało się od początku. Gospodarze chcieli utracone prowadzenie szybko odzyskać, goście poczuli się zdobytym golem podbudowani, więc na murawie trwała wymiana „ciosów”, z których groźniejsze były te, zadawane przez Polonię. Wprawdzie pierwsi w 12 minucie strzelali goście, ale potem szanse na ponowne objęcie prowadzenia stwarzali miejscowi. W 14 minucie po strzale Badury, problemy miał bramkarz Spójni, który dwie minuty później poradził sobie z „wrzutką” Gersoka. 60 sekund później „Gerzi” próbował szczęścia jeszcze raz, ale miał nie najlepiej nastawiony celownik. W 18 minucie Zyzak sprawdził Rafała Franke, który wybił piłkę na rzut rożny, po czym golkiper Polonii ponownie pokazał się z dobrej strony w 22 minucie. Gospodarze dopięli swego w 23 minucie. Łęszczak wbiegł z piłką w pole karne, zagrał do Mazurka, a ten powtórzył swój wyczyn z drugiej minuty i Polonia prowadziła 2:1. Łaziszczanie poszli „za ciosem”, stwarzając kolejne sytuacje, ale podwyższyć prowadzenia nie zdołali. Za to wyrównać udało się Spójni. W 37 minucie Zyzak popisał się „atomowym” strzałem z rzutu wolnego z odległości 30 metrów, po którym piłka wpadła pod poprzeczkę bramki Polonii. Trzy minuty później szansę na trzeciego gola dla miejscowych miał Otrzonsek, ale strzałem głową trafia bramkarza.

Po wyjściu na drugą odsłonę, zmotywowani gospodarze po raz trzeci chcieli wyjść na prowadzenie. Ale chcieć, nie zawsze oznacza móc. Wprawdzie w 49 minucie Nowotnik strzałem z dystansu próbował zaskoczyć Huczałę, ale gola zdobyli przyjezdni. Najpierw w 53 minucie Strzoda nie upilnował Zyzaka, po strzale którego piłka przeleciała obok słupka, ale w 57 minucie takiego szczęścia już gospodarze nie mieli. Po kontrze gości, wspomniany już Zyzak zapisał na swym koncie drugie „trafienie” w meczu, przy czym pomogła mu w tym linia defensywy Polonii. Wprawdzie do końca meczu pozostało jeszcze pół godziny, ale w szeregi gospodarzy wkradła się nerwowość. A to było „wodą na młyn” dla gości, którzy zaczęli już „pilnować” wyniku. Robili to umiejętnie i choć arbiter do podstawowego czasu doliczył sześć minut, to miejscowym straty nie udało się odrobić i mecz inaugurujący sezon, musieli zapisać na straty.

 

Polonia Łaziska - Spójnia Landek 2:3 (2:2)

Polonia: Franke - Gersok, Skorupa, Otrzonsek, Strzoda (74 Dubaniewicz), Mazurek, Gielza, Badura (80 Smyla), Łęszczak, Nowotnik (65 Korcz), Drabik (65 Wójcik)

Trenerzy: Marek Mazur, Michał Majsner

Bramki: Mazurek 2 – 2 i 23 min.

Żółte kartki: Badura, Wójcik.

Spójnia: Huczała - Kubica, Czyż, Gurbisz (72 Kałka), Szczepanik, Habdas, Marek (60 Grygier), Lewandowski, Sanetra (46 Bernat), Zyzak, Skrobol (90 Pawlak).

Trener: Jarosław Zadylak

Bramki: Lewandowski – 4 min., Zyzak 2 – 37 i 57 min. 

Żółte kartki: Czyż, Marek, Lewandowski, Kałka.

Widzów: 250