Obserwatorom meczów Polonii w rundzie wiosennej zawsze rzucała się w oczy gra Mateusza Wawocznego. Wystąpił we wszystkich piętnastu meczach, „harował” w linii pomocy, jak trzeba było – wspomagał defensywę, a co najważniejsze, strzelał bramki. Krótko mówiąc, zawodnik, do gry którego trudno się „przyczepić”. On sam widzi to trochę inaczej, a jak – o tym poniżej w krótkim wywiadzie.
Jaka dla Ciebie była runda wiosenna zakończonego niedawno sezonu 2015/2016?
Szczęśliwa. To pierwszy okres tak długiej gry bez urazu. Patrząc wstecz, gdy przyszedłem do Polonii, coś się „przytrafiło” i za dużo nie pograłem. W pierwszym meczu rundy wiosennej poprzedniego sezonu, połamałem się i grę miałem z głowy. Jesienią też przyszła kontuzja i znów mecze oglądałem z trybun. Teraz pech mnie ominął i rozegrałem wszystkie mecze rundy rewanżowej. A ja kocham „grać”!
Grałeś dobrze...
Cieszy taka ocena, choć myślę, że jest trochę na wyrost.
Na wyrost? A zdobyte bramki, asysty?
To fakt, w 15 meczach zdobyłem dziewięć bramek, pięciokrotnie po moich podaniach gole zdobywali koledzy. Ale ja tylko byłem jednym z ogniw funkcjonującego zespołu.
Ale ogniwem ważnym. Decydowałeś o jego jakości gry!
Nie tylko ja. Przecież o obrazie gry drużyny decydowali Mateusz Mazurek, Mateusz Kruk, Bartosz Gocyk... Mam wymieniać dalej? Na dobry wynik pracowała cała drużyna.
Czy był to dobry wynik?
Na pewno tak. W momencie przebudowy zespołu drugie miejsce w silnej grupie, ma swoją wymowę.
Czy ten wynik mógł być lepszy?
Biorąc pod uwagę fakt, z kim straciliśmy punkty, w kontekście rundy wiosennej i całego sezonu, na pewno tak. Z drużynami, które opuściły czwartą ligę, straciliśmy taką ilość punktów (14 – przyp. autora), która wystarczyłaby do wygrania grupy. Generalnie, był to sezon na „plus”. Zarówno dla zawodników „dojrzałych” jak i młodzieży.
Czy Mateusza Wawocznego zobaczymy w barwach Polonii w sezonie 2016/2017?
Na dziś nie odpowiem na to pytanie. Jeśli pojawi się oferta z wyższej ligi, gdzie będę mógł podnieść poziom sportowy, spróbuję swoich sił na testach. Mam na to zgodę władz klubowych. Jeśli nie – nie zamykam drzwi i będę grał w Polonii. Myślę, że do siódmego lipca wszystko się wyjaśni.