Gdyby w futbolu na wzór jazdy figurowej na lodzie czy gimnastyki artystycznej przyznawano punkty za piękno lub ilość akcji, Polonia w meczu z LKS-em Bełk zdobyłaby ich sporo. Ale w tej dyscyplinie sportu liczy się skuteczność, a ta u podopiecznych trenerów Mazura i Majsnera była zerowa, więc punkty pojechały do Bełku, który strzelił jedną bramę z rzutu karnego.
Mecz ten rozegrano kilkanaście godzin po meczu polskich szczypiornistów w Rio, gdzie w spotkaniu z Danią na boisku zostawili serce i zeszli z boiska pokonani. Porównanie może na wyrost, ale żal taki sam.
Już w czwartej minucie gospodarze mogli sobie ten mecz „ustawić”. Badura „wrzucił” piłkę w pole karne do Mazurka, ten celnie główkował na bramkę LKS-u, ale Łobaczewski popisał się widowiskową paradą, wybijając piłkę na rzut rożny, Jak się okazało, nie ostatni. Spadkowicz z trzeciej ligi, choć meczu jeszcze nie wygrał, w odpowiedzi pokazał, że wie, o co chodzi w futbolu. W 10 minucie, po strzale Olczaka, swoje umiejętności musiał zademonstrować Franke, który sparował piłkę na słupek. To było ostrzeżenie. Dwie minuty później w polu karnym Strzoda sfaulował Olczaka, za co arbiter podyktował karnego, którego na gola zamienił Wybierak. 12 minut później goście mieli szansę na podwyższenie prowadzenia, ale Winkler w sytuacji sam na sam z Rafałem Franke, strzelił obok słupka. I na tym skończyła się przewaga przyjezdnych, a do głosu doszli miejscowi. Niestety, tzw. „przewaga optyczna” bez dokładności i skuteczności nie przyniosła efektów. Na przerwę z prowadzeniem 1:0 schodzili goście, ale wcześniej stracili zawodnika. W 45 minucie Grzech symulował faul, po którym wulgarnie odezwał się do arbitra, który pokazał mu czerwoną kartkę, zwalniając go z boiskowych obowiązków w drugiej połowie.
Ta przebiegała już wyłącznie pod dyktando Polonii, która stworzyła przynajmniej dziesięć sytuacji bramkowych, niestety wszystkie bez efektu. I tak: W 53 minucie po centrze Badury, Gielza „główkował” pół metra od bramki Łobaczewskiego; siedem minut później Mazurek strzelał pod poprzeczkę, ale Łobaszewski „przeniósł” ją nad poprzeczkę; w 71 minucie po dośrodkowaniu Badury, po główce Łęszczaka piłka minimalnie mija światło bramki; 74 minuta - Mazurek przerzuca piłkę do Gielzy, ten „główkuje” tuż obok bramki, dwie minuty później Mazurek przegrywa sytuację „sam na sam” z Łobaczewskim, w 78 minucie „główkę” Gielzy Łobaczewski wybija na „róg” nad poprzeczkę; po sześciu kolejnych minutach ponowny strzał Gielzy nad poprzeczkę; 120 sekund później ten sam zawodnik obok bramki; w 87 minucie Korcz strzelił nad poprzeczkę, a w 89 – w zamieszaniu podbramkowym, nikt nie potrafił skierować „bezpańskiej” piłki do siatki. I jak tu podsumować takie 90 minut gry?
Polonia Łaziska - LKS Bełk 0:1 (0:1)
Polonia: Franke - Gersok, Mazur, Strzoda (46 Dubaniewicz), Badura, Mazurek, Gielza, Drabik (46 Wójcik), Łęszczak, Nowotnik (71 Smyla), Skorupa (61 Korcz).
Trenerzy: Marek Mazur, Michał Majsner
Żółta kartka: Dubaniewicz
LKS Bełk: Łobaczewski – Bysiec (57 Jasiczek), Grzech, Orzeł, Duda (77 Stryczek), Grabiec, Wybierek, Spórna, Winkler, Olczak (70 Borowiec), Semeniuk.
Trener: Jarosław Kupis
Bramka: Wybierak – 12 min.
Czerwona kartka: Grzech