Siatkarki Polonii zapisały pierwszą zdobycz na koncie w bieżącej edycji rozgrywek. Nie przynoszącą satysfakcji, bo to jest tylko jeden wygrany set, ale zawsze. Przegrały na własnym parkiecie z Łaskovią Łask 1:3 i nadal są jedynym zespołem w grupie, który nie „ugrał” jeszcze punktu. Pozostaje zatem pytanie, czy łaziszczanki w tym meczu mogły ten punkt wywalczyć. Mogły, ale pod warunkiem, że dobre zagrania, które pokazały, byłyby powtarzalne. A tej powtarzalności zabrakło i nad tym muszą jeszcze popracować. Ale szczypta optymizmu już jest.
Korzystając z terminologii kolarskiej, pierwszego seta tego spotkania można nazwać setem „na dochodzenie”. Rywalki uzyskiwały przewagę, podopieczne trenera Rubina ją odrabiały, łapiąc „kontakt”, ale nie potrafiły dziewcząt Łaskovii wyprzedzić. Set rozpoczął się od prowadzenia przyjezdnych 3:0, ale po trzech kolejnych akcjach było 3:3. Potem było 3:6 i ponownie równowaga. Kiedy Łaskovia odskoczyła na 11:6, a to dlatego, że łaziszczanki nie potrafiły przejść bloku rywalek, szkoleniowiec Polonii poprosił o czas. Trochę pomógł, ale nadal brakowało kończącego ataku. „Znalazła” go Agnieszka Pilarska, potem zagrywką poprawiła Kamila Toborek i udało się zniwelować część strat. Niestety, wróciło stare i gościom ponownie udało się odskoczyć na siedem punktów. I dopiero wtedy miejscowe pokazały, że potrafią. Kilka ich dobrych akcji, wykorzystane błędy rywalek i zrobiło się 18:21. Po kolejnych atakach Toborek – 21:22 oraz 22:23 i jeszcze 23:24. Set „na przewagi” wisiał w powietrzu, ale łaskowianki w ostatniej akcji nie popełniły błędu i tę emocjonującą partię wygrały do 23.
Podbudowane końcówką pierwszego seta gospodynie, drugiego rozpoczęły od prowadzenia 5:1. Głównie za sprawą niezłej zagrywki i cierpliwości w grze. Prowadziły 6:2, 7:4, 8:5. Niestety, od tego momentu zginęło dokładne przyjęcie i miały kontakt z rywalkami do stanu 15:15. Od tego momentu przegrały dziesięć akcji z rzędu i seta 15:25.
Wydawało się, że Polonia po takim laniu odda pole. Nic podobnego. Wprawdzie na początku trzeciego seta prowadziły rywalki, ale od remisu 6:6, ton grze nadawała Polonia. Pojawił się blok, dokładne przyjęcie i dogranie piłki do rozgrywającej i wreszcie skuteczny atak. W efekcie to miejscowe częściej wychodziły na prowadzenie, a straty odrabiały zawodniczki Łaskovii. Polonia po raz pierwszy w tym sezonie stanęła przed szansą wygrania seta i przy stanie 24:22, miała dwa setbole. Nie wykorzystała ich, pozwalając rywalkom doprowadzić do remisu 24:24, ale kolejnej szansy już nie zaprzepaściła i wygrała tę partię 26:24.
To było jednak wszystko, co w tym dniu gospodynie mogły zrobić. W secie numer cztery przyjezdne grały mocno skoncentrowane i pilnowały wyniku. Polonia starała się przejąć inicjatywę, ale kilka bloków Bruderek i Pilarskiej, ataków Bruderek i przyzwoitej grze w polu, nie wystarczyło. Łaskowia grała solidniej i wygrała tę partię do 17, a cały mecz 3:1.
Polonia – Łaskovia Łask 1:3 (23:25, 15:25, 26:24, 17:25)
Polonia: Bruderek, Toborek, Kłopocka, Pilarska, Zawisza, Krzystała, Kubacka (l) – Paździorek, Rusek.
Trener: Sławomir Rubin