Przygoda z piłką dopiero się zaczyna.

Kilka dni temu informowaliśmy kibiców Polonii o awansie zespołu trampkarzy starszych do trzeciej ligi na szczeblu okręgu Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Dziś wracamy do tego tematu w rozmowie z opiekunem zespołu, Sebastianem Kassolikiem.

Przed meczami barażowymi, z obozu Sokoła dochodziły głosy, ze to ich ekipa jest faworytem do awansu.

O wyniku zawsze decyduje boisko, a nie przedmeczowe spekulacje. Po rozgrywkach ligowych i przegranym meczu 0:2 na wyjeździe z Orzeszem, nie byłem pewien, jak zmotywować oraz ustawić drużynę do dwumeczu w walce o awans do wyższej klasy rozgrywkowej.

Trzeba było jednak opracować strategię na tę podwójną konfrontację?

Zdecydowałem się na zawodników, których w Polonii znałem od pierwszego kopnięcia piłki. Byli to m.in. Radek Mendera, Tomek Kaczmarczyk, Wojtek Janik, Szymon Słupik. Nawiasem mówiąc, ten ostatni, ze względu na umiejętności, trenuje już z drużyną rezerw i juniorów. Pozostali moi podopieczni uzupełnili wcześniej wspomniany szkielet.

To skład. A taktyka?

Przed dwumeczem z Sokołem w szatni było nerwowo. Wiedzieliśmy, że zawodnicy rywala biją zawodników Polonii pod względem warunków fizycznych, więc nasza taktyka opierała się na szybkiej grze po murawie. Bardzo dobrze funkcjonowały skrzydła, na których ostro pracowali Marcin Iwan, oraz niezmordowany Sebastian Zachar, wspierani zmiennikami: Danielem Leżokiem oraz Dominikiem Koziełem. Pomimo straconych bramek, uznanie należy się obrońcom oraz bramkarzowi, Kamilowi Słowiakowi, który bardzo dobrze i z wielkim zaangażowaniem bronił dostępu do naszej bramki. Momentami problemy mieli środkowi pomocnicy, ale były one skutkiem przewagi fizycznej rywala. My przewyższaliśmy go kreatywnością gry. A ponadto mieliśmy w swoich szeregach snajpera - Szymona Słupika, który strzelając w dwumeczu pięć bramek, był wartością dodaną drużyny.

Krótko mówiąc, mamy piłkarską perełkę?

Raczej materiał na piłkarza z krwi i kości, ale go nie zagłaskajmy. Jestem bardzo zadowolony z gry drużyny oraz Szymona, gdyż wspierał ekipę w trudnych momentach, tworzył grę, wracał do linii pomocy by realizować zadania destrukcyjne, i co najważniejsze strzelał bramki.

Awans i co dalej?

Wiemy, że awans to dopiero początek. Musimy więcej pracować na treningach, gdyż poziom gry w wyższej klasie rozgrywkowej będzie dużo wyższy, więc poprzeczka zostanie podniesiona zdecydowanie wyżej, a nasi młodzi piłkarze wiedzą, że ich przygoda z piłką dopiero się zaczyna.

Zatem powodzenia!