I jak tu nie wierzyć w ludowe porzekadła. To o wiejącym wietrze w oczy, jak ulał pasuje do wydarzeń pierwszego meczu siatkarek Polonii we własnej hali. Nie dość, że zespól jest mocno przebudowany i nie tworzy jeszcze monolitu, to na dodatek w sytuacji, kiedy „idzie” i gra dobrze, traci jedną z podstawowych zawodniczek, co sprawia, że gra się „posypała”, a to natychmiast znalazło odzwierciedlenie w wyniku. Polonia przegrała z Częstochowianką 0:3 i po dwóch kolejkach ma zerowy dorobek tak punktowy, jak i setowy.
Pierwszy set nie zapowiadał dramatu. Gospodynie walczyły, wykorzystały atut własnego parkietu przy zagrywce, pokazały kilka niezłych obron w polu i ataków, szczególnie w wykonaniu Angeliki Bruderek. Prowadziły i kiedy set wkraczał w decydującą fazę, przydarzyło się nieszczęście. Kontuzji nogi doznała Zofia Stawarska i to był punkt zwrotny tego seta, a może i meczu. Podopieczne Sławomira Rubina „stanęły”, zamiast na boisku, myślami pewnie były przy koleżance, a to natychmiast wykorzystały częstochowianki, przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wygrały go do 21, podcinając zawodniczkom Polonii skrzydła.
W drugiej partii poszły „za ciosem”, szybko uzyskując kilkupunktową przewagę. Gospodynie kilkakrotnie minimalizowały dystans do trzech punktów, ale dalej „ani rusz”. Kilka dobrych obron w polu, kilka zagrywek i ataki Bruderek, to było za mało, żeby tę partię wygrać. Set zakończył się zwycięstwem Częstochowianki 25:20.
Trzeciego seta gospodynie rozpoczęły nie najlepiej, bo od stanu 1:4. Chciały jednak „pozostać w grze”, więc poderwały się do walki i to one objęły prowadzenie 6:4. Niestety, nie poszły za ciosem, a na parkiecie uwidoczniły się braki w zakresie „zgrania”. Kilka nieporozumień zakończyło się niepotrzebnymi stratami punktów i ekipa z Częstochowy ponownie wysforowała się do przodu. Ale tylko na dwa punkty i od tego momentu wynik oscylował koło remisu. W ostatniej fazie rywalki odskoczyły na 20:17, ale miejscowe jeszcze raz pokazały, że walcząc, potrafią odrabiać punkty i po bloku Kamili Taborek, wyrównały na 20:20. Ale był to ostatni zryw miejscowych. Końcówka ponownie należała do częstochowianek, które wygrały tę partię do 21, a cały mecz 3:0.
Wygląda na to, że Polonię czekają trudne momenty w tych rozgrywkach. Zespołowi nie można odmówić waleczności i ambicji. Potrafi wykorzystać atut własnego parkietu i „pogonić” rywalki zagrywką, ale brakuje jeszcze powtarzalności. Podopieczne Sławomira Rubina nieźle radzą sobie w polu, ale widoczny jest jeszcze brak współpracy. Tak pomiędzy poszczególnymi zawodniczkami, jak i formacjami. Ale na pełny szlif tego elementu potrzebny jest czas. Oby jak najkrótszy, tak aby w kolejnych meczach elementy pozytywne przeważały nad niedociągnięciami. Wtedy pewnie przyjdą i zwycięstwa!
Polonia – Częstochowianka Częstochowa 0:3 (21:25, 20:25, 21:25).
Polonia: Bruderek, Taborek, Stawowska, Rusek, Pilarska, Krzystałą, Bereza (l) – Kubacka, Dominik, Zawisza, Hankus, Olszowiec.
Trener: Sławomir Rubin