Kosztowne błędy.

Polonia przegrała w Knurowie z Concordią 1:4 i w kontekście zajmowanych miejsc w tabeli, jest to dla niej pogrom. Nie można powiedzieć, że łaziszczanie „nic nie grali”, bo stworzyli tyle sytuacji bramkowych, że nawet przy stracie czterech goli, powinni ten mecz wygrać. Jak powiedział jeden z miejscowych kibiców – Polonia grała, a bramki strzelała Concordia. A strzeliła ich aż tyle, bo defensywa Polonii sprawiła im prezenty. Wszystkie cztery gole padły po szkolnych błędach obrońców. To nie jedyna strata, gdyż w 75 minucie kontuzji doznał Artur Korcz i opuścił stadion w karetce pogotowia. A swoją drogą jak tu nie wierzyć statystykom. Z 17 meczów tych drużyn, Polonia wygrała tylko trzy!

W drugiej minucie po rzucie rożnym, szansę na oddanie groźnego strzału mieli gospodarze, ale zabrakło im dokładności. W odpowiedzi, dwie minuty później strzał z 18 metrów oddał Mazurek, ale minimalnie chybił. Po kolejnych czterech, po rzucie rożnym niecelnie strzelał Mazur, a następnie w 19 minucie w kontrze łaziszczanom zabrakło dokładności. I kiedy wydawało się, że Polonia ma mecz pod kontrolą, w 21 minucie po rzucie rożnym dla gospodarzy, środkowi obrońcy zostawili „korytarz”, który wykorzystał Bartoszewicz, pokonując strzałem z 16 metrów Rafała Franke. Goście odpowiedzieli akcją po wznowieniu gry, ale strzał Dubaniewicza był mocno niecelny. Łaziszczanie chcąc odrobić stratę, konstruowali kolejne akcje zaczepne. Nic to jednak nie dało. Za to w 30 minucie pojedynek biegowy z Zielińskim przegrał Mazur, co skończyło się stratą drugiego gola. Sytuacja Polonii stała się skomplikowana, tym bardziej, że ich chwilowe „zamroczenie” starali się wykorzystać miejscowi. Na szczęście nie wykorzystali swojej szansy, a przyjezdni zdołali się „pozbierać” i nadal wierzyli w swoją szansę. Udało im się skonstruować kilka ataków i zagrozić bramce Kuczery. W sytuacji „sam na sam” z nim znalazł się Gielza, ale nie wiedzieć czemu, boczny sędzia pokazał spalonego, potem niecelnie strzelał Smyla, a dwa strzały Mazurka były bliskie celu. Pierwszą piłkę zatrzymał bramkarz Concordi, po drugim, piłka „opieczętowała” słupek. Wynik do przerwy się nie zmienił.

Po wznowieniu gry, Polonia ruszyła do ataku. Bez skutku i tym samym starali się odpowiedzieć knurowianie. Bliżej strzelenia gola byli jednak goście. Szczęścia próbowali: Smyla, Mazurek, Gielza. Żadnemu z nich nie udało się jednak pokonać Kuczery. Wreszcie w 62 minucie padł gol kontaktowy. Dubaniewicz zagrał do Smyli, ten „uruchomił” Mazurka, który dopełnił formalności. W szeregi Polonii ponownie wróciła nadzieja, ale boiskowe wydarzenia przyjęły zły obrót. Najpierw miało miejsce opisane na wstępie zajście z Arturem Korczem, a potem kilku dogodnych sytuacji do wyrównania nie wykorzystali napastnicy i pomocnicy Polonii. A czas upływał, powodując nerwowość w poczynaniach łaziszczan. I stało się. W 86 minucie Gersok dał sobie założyć „siatkę” nikt go nie asekurował, co doskonale wykorzystał Gajek, strzelając trzecią bramkę dla Concordii. Strata tego gola zupełnie rozkojarzyła zespół gości, a to bezwzględnie wykorzystali gospodarze. W 89 minucie strzelili w słupek, a w doliczonym czasie gry, po kolejnej „drzemce” obrońców Polonii, kropkę nad „i” czwartym golem postawił Zieliński. Taka porażka musi boleć!

Concordia Knurów – Polonia Łaziska 4:1 (2:0)

Concordia: Kuczera - Przesdzing, Walkowski, Szczurek, Kominiak, Karwowski (61 Gajek), Czajka (62 Buchalik), Górka (74 Lipka), Mikulski, Bartoszewicz (58 Stebel), Zieliński.

Trener: Marek Motyka

Bramki: Bartosiewicz – 21 min., Zieliński 2 – 30 i 90 min., Gajek – 86 min. 

Żółte kartki: Lipka, Stebel

Polonia: Franke - Łęszczak, Mazur, Skorupa, Strzoda, Drabik (46 Just), Sadłocha, Mazurek, Dubaniewicz, Smyla (64 Korcz, 77 Gersok), Gielza.

Trenerzy: Marek Mazur, Michał Majsner

Bramka: Mazurek – 62 min.