O nas w mediach: Mistrzostwa doświadczeń.

Od 17 do 22 maja w chorwackim Novigradzie rozgrywane były Mistrzostwa Świata Juniorów w kręglarstwie klasycznym. Barwy Polski w kategorii U-23 reprezentowały dwie kręglistki Polonii Łaziska: Renata Skrzypczak oraz Daria Fajkus. Nasza reprezentacja wielkich sukcesów nie odniosła, a co za tym idzie Renata i Daria również. Zdobyły za to nowe doświadczenia, a ponieważ obie panie wchodzą w wiek seniorski, te doświadczenia będą procentować w przyszłości. Jesteśmy przekonani, że w kręglarstwie reprezentacyjnym również.

- Mistrzostwa rozpoczęliśmy od rywalizacji drużynowej, z której wynik był również kwalifikacją do finałów indywidualnych. Nasza reprezentacja zajęła niestety odległe 10 miejsce, a mój wynik, choć drugi w drużynie niestety, nie wystarczył do rozgrywki finałowej. Nasza ekipa uzyskała 3199 punktów, a mój dorobek, to 546 „oczek”. Po rozegraniu „drużynówek” juniorek i juniorów nadszedł czas na konkurencje szybkie (pary, miksty i sprinty). Trener desygnował mnie do rywalizacji w parze z Julią Rzyha. W pierwszej rundzie pokonałyśmy Słowaczki w „rzutach zwycięstwa” po remisie 1:1 w torach. W drugiej rundzie trafiłyśmy na silną parę z Niemiec i niestety odpadłyśmy z rywalizacji. Mimo tego, że sportowo chciałoby się dużo więcej, cieszę się, że udało mi się zakwalifikować do reprezentacji i zagrać na arenie międzynarodowej. Jest to kolejne doświadczenie, które na pewno zaprocentuje na przyszłość. Atmosfera na wyjeździe była bardzo miła. Cała kadra zawodników była świetnie zintegrowana, co sprawiło, że moje wspomnienia z wyjazdu są niezapomniane – powiedziała Renata Skrzypczak.

 

A co Daria Fajkus? - Chorwackie mistrzostwa były dla mnie imprezą doświadczeń. Już pierwszego dnia byłam trochę zawiedziona, jako że trener do startu głównego (120 rzutów) wystawił mnie na rezerwę, co było zaskoczeniem dla większość kręglistów. Nie pozostało mi nic innego, jak pogodzić się z tym wyborem i czekać na szansę w tzw. „sprincie”. Czwartego dnia mistrzostw doczekałam się startu we wspomnianym „sprincie”, czyli pojedynku systemem pucharowym „jeden na jeden” (po 20 rzutów na torze). Niestety, trafiłam na bardzo silną węgierkę, która była lepsza i wygrała ze mną pojedynek. Choć sukcesów nie odniosłam, będę wspominać tę imprezę pozytywnie. Cieszę się, że dostałam tę szansę i byłam jedną z siedmiu zawodniczek w Polsce, które miały okazję zagrać na arenie Mistrzostw Świata. Po drugie atmosfera, jaka towarzyszyła nam tam przez wszystkie dni to coś niesamowitego. Przedstawicieli i zawodników każdego kraju można było spokojnie odróżnić, ponieważ wszyscy musieli chodzić w swoich dresach i barwach, a kibicowanie swoim to dopiero coś pięknego. Wraz z całą polską ekipą kibicowaliśmy „naszym”, zagrzewając ich do walki. Specjalnie przed wyjazdem zaopatrzyliśmy się w różne rekwizyty z Polski, co zrobiły na kręgielni furorę, bo trochę różniliśmy się od przedstawicieli innych krajów. -

Były też wrażenia poza sportowe. Dziewczęta zwiedziły Novigrad, który jest piękną miejscowością nad Morzem Adriatyckim. Polecają to miejsce każdemu, kto pragnie wypocząć za granicą. Widoki tam są piękne, woda w morzu czysta, jest niedrogo, a przy tym nie trzeba dobrze znać języków obcych, bo spokojnie można dogadać się tam po polsku. Jak widać, są nie tylko ambasadorkami Łazisk, ale i Novigradu!