Na półmetku rundy jesiennej Polonia odniosła piąte zwycięstwo ligowe z rzędu. W najskromniejszych rozmiarach, ale dopisała do konta posiadania trzy punkty i ma już tylko jedno „oczko” straty do lidera.
W meczu drużyny z czołówki tabeli z zespołem z dolnych rejonów, oczekiwania w stosunku do tego pierwszego są zawsze wysokie. Przynajmniej w temacie ilości strzelonych bramek. A takie mecze zawsze gra się trudno, jako że co „maluczcy” zawsze na spotkanie z mocnymi ekipami, potrafią się maksymalnie zmobilizować. Taką też mobilizację widać było w ekipie sobotniego rywala Polonii – Wilków z Wilczy. Wilki starały się „ugryźć” zespół kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa, ale ten im na to nie pozwolił, choć kilka razy „zęby” rywala były blisko. W tym jak się okazało, trudnym meczu, gospodarze potrafili jednak strzelić gola, zachować czyste konto i ten mecz wygrać. A swoją drogą, gdyby w kilku sytuacjach nie szwankowała skuteczność, zwycięstwo mogło być okazalsze.
Ku zaskoczeniu wszystkich, pierwsi sytuacje bramkowe wypracowali sobie goście. Już w ósmej minucie na bramkę gospodarzy strzelał Gajewski, ale piłka padła łupem Rafała Franke. W 25 minucie było jeszcze groźniej, lecz i w tym przypadku golkiper Polonii sobie poradził, wybijając piłkę na róg. 11 minut później gospodarze stanęli przed szansą objęcia prowadzenia. W polu karnym faulowany był Łęszczak, za co arbiter podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Gielza, strzelił, ale ten strzał odbił przed siebie Matras. Podobnie jak dobitkę Sebastiana i to on został bohaterem tej akcji. W ten sposób na przerwę oba zespoły schodziły z czystymi kontami.
Po zmianie stron, ponownie pierwsi zaatakowali przyjezdni, niepokojąc w 50 minucie strzałem Rafała Franke. Dziesięć minut później gospodarze odetchnęli z ulgą. Z rzutu rożnego Mazurek zagrał do Badury, który skutecznie strzelił zza linii polka karnego. Matras wprawdzie próbował odbić piłkę, ale ta i tak ugrzęzła w siatce. Teraz gospodarze poszli za ciosem i już dwie minuty później przed szansą podwyższenia prowadzenia stanął Mazurek, ale jego strzał był minimalnie niecelny. Podobnie jak po kolejnych 60 sekundach po strzale Gielzy. Niecelnie strzelał też w 74 minucie Drabik oraz w 85 – Wójcik. Goście odpowiedzieli na te próby jednym „uderzeniem” w 70 minucie (Gajewski), ale na posterunku był Franke. Okazja do postawienia kropki nad „i” przez gospodarzy, pojawiła się jeszcze w doliczonym czasie gry. W ostatniej akcji meczu, w sytuacji „sam na sam” z Matrasem znalazł się Gielza, ale Matras zdołał odbić piłkę, do której dopadł Mazurek. Strzelił mocno i tylko „opieczętował” słupek.
Polonia Łaziska - Wilki Wilcza 1:0 (0:0)
Polonia: Franke - Łęszczak, Mazur, Skorupa, Dubaniewicz, Drabik (80 Strzoda), Wójcik, Smyla (69 Korcz), Badura, Mazurek, Gielza.
Trenerzy: Marek Mazur. Michał Majsner
Bramka: Badura - 60 min.
żółte kartki: Mazurek i Badura
Wilki Wilcza : Matras, Rajca, Steuer, Saborowski (83 Jóźwik), Kaczmarek, Gajewski, Kravtsiv, Gierczak, Żyrkowski (80 Kopczyński), Zalesiński (46 Mąka), Mnochy (64 Tabiś).
Trener: Jacek Wiśniewski
Żółte kartki: Gajewski, Kopczyński, Kravtsiv