O tym co wydarzyło się wczoraj późnym popołudniem na Pol-Arenie, jeszcze bardzo długo nikt nie zapomni, szczególnie Piłkarze, Sztab trenerski i przede wszystkim Kibice Polonii. Ogromna dramaturgia, zszargane nerwy i aż pięć czerwonych kartek co doprowadziło niemal do zdekompletowania łaziszczan. I to wszystko przez jedną z postaci, - pana sędziego, który w momencie zepsuł na naszym stadionie całe środowe piłkarskie święto w ramach 3 Kolejki IV Ligi gr. śląskiej II między Polonią Łaziska Górne i Unią Racibórz. Całe nieszczęście rozpoczęło się już od 13 minuty kiedy nie wiedzieć dlaczego, Mateusz Bielawski w sytuacji gdy Nikolas Wróblewski przy akcji bramkowej zostając zahaczony przez Golkipera z Raciborza, ukarał On naszego Napastnika za rzekome symulowanie faulu, a przecież cały stadion w Łaziskach Górnych widział doskonale, że nasz Zawodnik wychodząc do sytuacji „jeden na jednego” został co prawda tknięty przez Rywala, ale Niki był jeszcze w stanie tę akcję wykończyć strzałem i o żadnym jego udawaniu, że był faulowany mowy nie było w stu procentach. To kuriozalne napomnienie w kierunku Piłkarza Polonii wywołało oburzenie na trybunach, ale później Publiczność za każdy bubel popełniony przez sędziego nie szczędziła słów krytyki. Pomimo tego zamieszania znalazł się w tym wszystkim jeden pozytyw jakim było objęcie prowadzenia przez Podopiecznych Piotra Mrozka. Po kilku stworzonych sytuacjach bramkowych, jedna znalazła swój finał w siatce raciborzan po tym jak w 45 minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Nikolas Wróblewski, a w polu karnym strzałem głową Bramkarza Unii pokonał Piotr Załuski.