Wczoraj po południu na Stadionie w Ustroniu kolejne świetne Zawody tej Jesieni w rozgrywkach o Mistrzostwo IV Ligi gr. Śląskiej II, zaliczyli Podopieczni Trenera Piotra Mrozka. Polonia pełna wiary i ambicji zasłużenie pokonała 3:1 Kuźnię Ustroń. Gospodarze będący tego dnia nastawieni na grę z kontry pierwsi w tym pojedynku wyszli na prowadzenie po pięknym trafieniu Łukasza Tarasza w 23 minucie, który z ponad 30 metrów huknął nie do obrony pod poprzeczkę bramki strzeżonej przez Pawła Florka. Łaziszczanom udało się doprowadzić do wyrównania jeszcze przed przerwą po akcji z 37 minuty kiedy Aleksander Biegański najpierw ze spokojem przyjął piłkę na połowie Kuźni, a następnie ogrywając jednego z Przeciwników, z lewej flanki zacentrował w pole karne gdzie ni stąd ni z owąd pojawił się Mateusz Wojtek i uderzeniem z woleja wpakował futbolówkę do siatki zaliczając premierowego gola w barwach swojego macierzystego Klubu. Po przerwie, nasi Piłkarze mimo utrzymującego się rezultatu remisowego mieli większą kontrolę nad meczem i z czasem mocniej napierali na ustrońską bramkę. W 57 minucie szansę na podwyższenie wyniku miał Bartosz Waśkiewicz, ale jego uderzenie z rzutu karnego( w polu karnym Kuźni, faulowany przez Rywala był Mateusz Wojtek ) okazało się niestety bardzo czytelne dla Bramkarza Rywali, który pewnie złapał piłkę. Pomimo niewykorzystanej „jedenastki” Polonia i tak dopięła swego, a Szkoleniowiec łaziszczan wprowadzając z ławki rezerwowych Filipa Matuszczyka i Michała Staniuchę, dosłownie trafił w „10”, bo ci odpłacili się golami. Najpierw w 68 minucie po przejęciu Daniela Fabisiaka, a następnie jego dośrodkowaniu w „szesnastkę” Kuźni na 2:1 bramkę zdobył Michał natomiast w 90 minucie trzeciego gola dla łaziskiej drużyny strzelił Filip wykorzystując zamieszanie w polu karnym Gospodarzy. Na koniec swoje „5 minut” miał stojący między słupkami naszej bramki Paweł Florek popisując się swoimi nieprzeciętnymi umiejętnościami i stoickim spokojem. Najpierw w 88 minucie po szybkiej akcji Rywali, kapitalną paradą wybił on piłkę na korner uderzaną głową przez jednego z ustronian natomiast w ostatniej sekundzie gry zachował chłodną głowę na linii bramkowej broniąc rzut karny wykonywany przez Tarasza.