W rozegranym we wczesne niedzielne popołudnie spotkaniu 23 kolejki IV Ligi gr. Śląskiej I, drużyna Polonii Łaziska zmierzyła się na Stadionie Miejskim w Łaziskach z RKS-em Grodziec, ale w roli… zespołu gości.Ta wyjątkowa sytuacja została podyktowana tym iż boisko rywali było w złym stanie i nie nadawało się do gry. Przed rozpoczęciem meczu, nasi piłkarze wybiegli na boisko w koszulkach z napisem „Franc, Jesteśmy z Tobą” okazując przez to solidarność oraz wsparcie zasłużonemu dla naszego zespołu bramkarzowi Rafałowi Franke, który doznał poważnej kontuzji uniemożliwiającej grę do końca sezonu. Taki gest drużyny ceni się najbardziej, bo to pokazuje, że zawodnicy potrafią być razem nie tylko na boisku, ale też poza nim by dodać otuchy koledze z zespołu w trudnych momentach.
Od początku spotkania, warunki gry na murawie dyktowali podopieczni Daniela Tukaja tworząc za każdym razem sytuacje bramkowe. Już w 4 minucie silnie pod poprzeczkę piłkę z boku pola karnego uderzał Mateusz Nowara, a bramkarz RKS-u obronił strzał naszego zawodnika. Kolejna okazja bramkowa dla Polonistów miała miejsce w minucie szóstej kiedy na bramkę strzelał z dystansu Daniel Fabisiak, ale futbolówka minęła słupek. Kilka chwil później po rozegraniu przez nasz zespół rzutu rożnego, strzał z bocznej części pola karnego Grodźca, oddał Mateusz Mazurek jednak piłkę po rykoszecie obrońcy Grodźca, Popczyk efektowną paradą wybił ją na rzut rożny. Kiedy upłynął nam pierwszy kwadrans pierwszej odsłony, Poloniści wyszli na prowadzenie. Dośrodkowanie Artura Terbalyana wzdłuż końcowej linii boiska wykorzystał niepilnowany w polu karnym Bartosz Szojda,zdobywając bramkę głową. Do przerwy łaziszczanie dwukrotnie mogli podwyższyć wynik, ale się nie udało. Najpierw w 25 minucie z 30 metrów nad poprzeczkę strzelał Daniel Fabisiak, a trzy minuty później, silny strzał Bartosza Szojdy efektownie zatrzymał bramkarz RKS-u. Zespół z Grodźca w pierwszej połowie oddał na bramkę Polonii jeden groźny strzał. W 39 minucie Futbolówkę silnie uderzał z 20 metrów Wilk, ale pewnie złapał ją Marcin Topór. Nasi piłkarze w pierwszej połowie mieli inicjatywę, ale brakowało im ostatniego, dokładnego podania.