W niedzielne popołudnie piłkarze Daniela Tukaja wywalczyli niezwykle ważne zwycięstwo, pokonując na ciężkim terenie w Jaworznie, Szczakowiankę 3:2 w 12 serii spotkań IV Ligi gr. śląskiej I. Dla obu drużyn stawka tego pojedynku była bardzo duża. Polonia walczy o zajęcie w klasyfikacji bezpiecznego miejsca na koniec jesieni, a gospodarze z kolei mieli chrapkę na wskoczenie po tym meczu do pierwszej „czwórki” w ligowej tabeli.
Łaziszczanie, w szeregach których zadebiutował od pierwszej minuty Kamil Lankocz, weszli w ten mecz doskonale, wzorowo wywiązując się z nakreślonych założeń taktycznych. Najpierw strzelili oni dwa gole, a później kontrolowali grę aż do przerwy nie dając pola popisu graczom z Jaworzna. W 15 minucie pierwszą bramkę zdobył Dawid Kaszok, wykorzystując podanie od Kamila Uniejewskiego po wcześniejszym dośrodkowaniu przez jednego z naszych piłkarzy z rzutu wolnego, a na 2:0 w 21 minucie podwyższył Ireneusz Badura umieszczając piłkę w siatce strzałem głową po tym jak ta odbiła się w murze od jednego z rywali po uderzeniu Daniela Fabisiaka z rzutu wolnego. Korzystny wynik do przerwy wywołał u nas pozytywne wrażenia, ale oczywistym było to, że jaworznianie od pierwszych sekund drugiej odsłony zaczną częściej atakować i szukać okazji do tego by szybko nawiązać kontakt z Polonią. W 50 minucie na 1:2 bramkę zdobył Sewerin. Gol kontaktowy sprawił, że zespól trenera Cygnara coraz lepiej zaczął radzić sobie na murawie, a nasi zawodnicy wycofali się do defensywy. Nie trwało to jednak długo, bo choć miejscowi dłużej utrzymywali się przy piłce, to w 60 minucie Polonistom udało się zdobyć trzecią bramkę. Po kontrataku, Kacper Zawadzki wyłożył piłkę z prawej strony boiska do niekrytego w polu karnym Dawida Hewlika, a ten ładnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Gargasza i było 3:1. Z każdą następną upływającą sekundą dało się zauważyć, że atmosfera na boisku jak i poza nim robiła się coraz bardziej napięta, a „Drwale” rzucili się w pogoń za wynikiem by jeszcze odrobić straty i tak w 88 minucie drugą bramkę dla jaworznian zdobył Chrabąszcz silnie strzelając z rzutu wolnego nad murem Polonii i obok wyciągniętego jak struna Marcina Topora, któremu niewiele brakło by zatrzymać to uderzenie. Końcowe sekundy gry były ogromnym szturmem rywali na bramkę Marcina Topora, ale nasz zespół wytrzymał tę presję i zachował większy spokój w defensywie dzięki czemu jaworznianom nie udało się już skarcić Polonii po raz trzeci by wyszarpać jej dwa punkty z rąk.