Odszedł Henryk Gdawiec.

W sobotę, 25 czerwca w wieku 66 lat, po długiej i ciężkiej chorobie zmarł Henryk Gdawiec, piłkarz i trener, który w swoim sportowym życiorysie ma też rozdział p.t. „Polonia Łaziska”.

 

Henryk Gdawiec urodził się 7 kwietnia 1950 roku. Sportową karierę rozpoczął w Olimpii Piekary Śląskie. Potem trafił do Polonii Bytom, w której występował na pozycji obrońcy. W najwyższej klasie rozgrywek w barwach Polonii Bytom

 

 

 

oraz GKS-u Tychy rozegrał 199 meczów ( 173 i strzelił sześć bramek w Polonii Bytom oraz 26 w GKS-ie Tychy, gdzie trafił w 1976 roku). Jako zawodnik GKS-u Tychy uczestniczył w słynnych meczach pucharowych tyszan z FC Koeln.

Wszystko jasne - trzy w czwartej lidze.

Choć rozgrywki czwartej i piątej ligi zakończyły się 11 czerwca, to dopiero po ostatnim posiedzeniu Wydziału Gier i Dyscypliny Śląskiego Związku Piłki Nożnej, podczas którego dokonano ostatecznych weryfikacji rozegranych meczów, poznaliśmy ostateczny kształt tabel. Jak wiadomi, grupę drugą czwartej ligi wygrała Unia Turza Śląska, a wicemistrzem została Polonia Łaziska. Tutaj nic się nie zmieniło, poza tym, że Unia po dwóch zwycięstwach z Gwarkiem Tarnowskie Góry, awansowała do III ligi i w tej klasie rozgrywek będzie grać w sezonie 2016/2017. Ciężar niepewności został również zdjęty z barków Gwarka Ornontowice, który zajął w tabeli 12 miejsce, ale jeszcze musiał czekać na inne rozstrzygnięcia. Te były po myśli ornontowiczan, którzy pozostają w czwartej lidze.

Udana wiosna "Wawy".

Obserwatorom meczów Polonii w rundzie wiosennej zawsze rzucała się w oczy gra Mateusza Wawocznego. Wystąpił we wszystkich piętnastu meczach, „harował” w linii pomocy, jak trzeba było – wspomagał defensywę, a co najważniejsze, strzelał bramki. Krótko mówiąc, zawodnik, do gry którego trudno się „przyczepić”. On sam widzi to trochę inaczej, a jak – o tym poniżej w krótkim wywiadzie.

Jaka dla Ciebie była runda wiosenna                                                              zakończonego niedawno sezonu 2015/2016?

Grupa II górą.

Tych dyskusji nie da się uniknąć. Od lat w gronie kibiców danej ligi trwają dyskusje, która liga na tym samym poziomie jest mocniejsza: śląska czy wielkopolska, małopolska czy dolnośląska itd. Nie inaczej jest wśród obserwujących rozgrywki czwartej ligi na Śląsku, gdzie grają dwie grupy. Kibice grupy pierwszej bez zmrużenia oka twierdzą, że poziom w ich grupie jest wyższy, a drużyny grające w tej grupie bez problemu plasowałyby się na wyższych miejscach, gdyby grały w grupie pierwszej. I odwrotnie. Rozstrzygnąć się tego nie da, aż do momentu, gdy dochodzi do konfrontacji. Do takiej doszło w rywalizacji meczów barażowych o awans do trzeciej ligi. Zwycięzca z grupy pierwszej – Gwarek Tarnowskie Góry rozgrywał dwumecz ze zwycięzcą grupy pierwszej – Unią Turza Śląska. Dwukrotnie zwycięsko z tej konfrontacji wyszła Unia Turza Śląska, wygrywając oba mecze po 2:1 i ona awansowała do trzeciej ligi, a zwolennicy opcji wyższości poziomu sportowego jednej z grup mogą śmiało powiedzieć – górą grupa II, w której Polonia zakończyła rozgrywki na drugim miejscu.

Pierwsze koty za płoty.

Po kilku latach braku drużyny rozgrywkach ligi seniorów, w sezonie 2015/2016 Polonia powróciła do gry, zgłaszając drugą drużynę do klasy „B”. Zespół oparty w zdecydowanej większości na juniorach, grał ze zmiennym szczęściem, kończąc rozgrywki w połowie tabeli, czyli na siódmym miejscu. W 26 rozegranych meczach odniósł dziesięć zwycięstw, pięć spotkań zremisował i 11 przegrał. Dało to 35 punktów przy 69 bramkach strzelonych i 54 straconych. Dorobek na własnym boisku, to siedem zwycięstw, dwa remisy i cztery porażki (23 punkty), 35 goli zdobytych i 21 straconych. W meczach wyjazdowych było gorzej. Łaziszczanie wywalczyli 12 punktów, wygrywając trzy mecze, trzy remisując i siedem przegrywając. Jak na tak młody zespół, dla którego były to pierwsze kroki w „dorosłej” piłce, bilans przyzwoity, choć mogło być trochę lepiej. Ale przecież „nie od razu Kraków zbudowano”. Zakończony 12 czerwca sezon, podsumowuje trener zespołu, Sebastian Hendel: Głównym celem drużyny rezerw w sezonie 2015/16 było wdrażanie zawodników w wieku juniora do piłki w kategorii seniorów, przygotowanie ich do gry w „dorosłej” piłce pod kątem motorycznym, taktycznym i psychologicznym, zmiana mentalności zawodnika, obycie z boiskowym stresem, tworzenie kolektywu oraz poczucie przynależności do klubu. Wymienione cele wytyczały pięć zadań do realizacji: Te zadania, to:

1. Kształtowanie właściwych postaw piłkarskich oraz praca nad systematycznością uczestnictwa w zajęciach; 

2. Powiększanie potencjału motorycznego zawodnika.

3. Specjalizacja gry na kilku pozycjach. 

4. Udoskonalanie technicznych umiejętności zawodnika, a także poszukiwanie nowych, często nie odkrytych zdolności;

5. Promowanie młodych zawodników do pierwszego zespołu, ewentualnie do innych klubów.

Marek Mazur - siła jest w zespole.

Moim zdaniem zakończony sezon 2015/2016 był bardzo udany. W sytuacji przebudowy, a raczej budowy zespołu, osiągnięty wynik - drugie miejsce w czwartej lidze jest bardzo dobrą lokatą. Pewnie, że odczuwam niedosyt, tym bardziej, że można było powalczyć o więcej. To było widać po postawie całej drużyny. Chcieli wygrywać, stawiali sobie wysokie cele i za to należą się im podziękowania, mimo fatalnego początku drugiej rundy. Choć w pierwszych czterech meczach straciliśmy 11 punktów, byliśmy dalej jednym zespołem, potrafiliśmy się podnieść z kolan i zagrać 11 meczów bez porażki. A to potrafi zrobić drużyna przez duże „D”. Mnie jako trenera najbardziej cieszy duża ilość zdobytych bramek, choć do skuteczności w niektórych meczach można mieć sporo zastrzeżeń. Gramy ofensywnie, a gole zdobywamy po przygotowywanych akcjach zespołowych. To cieszy, bo jest dowodem, że to, co robimy na treningach i sobie nakreślamy w taktyce na mecz - wychodzi w grze. W zespole jest wielu liderów, można by ich było wymieniać z nazwiska, ale ja zawsze powtarzam, że siła jest w zespole, a zespół składa się z indywidualnych ogniw, czyli w danej chwili 11 zawodników na boisku plus ci, którzy w danej chwili nie grają. Właśnie taki łańcuch z mocnych ogniw idący w tym samym kierunku udało się zbudować w Łaziskach. Może nawet na przekór malkontentom. Jednak tego, co wywalczyli na boisku, nie można nie dostrzec. Dlatego też dziękuje chłopakom, którzy są moimi podwładnymi i jednocześnie kolegami z murawy, za zaufanie, ciężką pracę na treningach, za dobra atmosferę, i myślę, że z większością z nich zostaniemy na nowy sezon i dalej będziemy razem walczyć o najwyższe cele.

 

Sponsorzy i partnerzy klubu