Hat - trick Wawy.

Ostatni mecz Polonii na własnym stadionie był dobrym piłkarskim spektaklem. Ale jak mogło być inaczej, skoro w tych zawodach było wszystko: dużo bramek, jeszcze więcej podbramkowych spięć i bramkarskich interwencji z obronami rzutów karnych włącznie, czyli to, na co czekają kibice. Jednym z bohaterów tego spotkania był Mateusz Wawoczny. Od pierwszych akcji wykazywał aktywność i ochotę do gry, co uwiecznił zdobyciem trzech goli, czyli hat - tricka.

- Grało mi się dobrze. Łatwo zdobywałem piłki, łatwo dochodziłem do pozycji strzeleckich. Może za łatwo. Tak było w 29 minucie meczu, kiedy mogłem "ustrzelić" klasycznego hat - tricka, czyli trzy bramki z rzędu w jednej połowie meczu. Łatwość z jaka doszedłem do pozycji sam na sam z bramkarzem chyba mnie ogłupiła i przegrałem ten pojedynek. Szkoda, ale co się odwlecze, to jeszcze przede mną. To mój drugi hat - trick w piłkarskiej karierze i mam nadzieję, że nie ostatni - powiedział po meczu jego bohater. Można tylko dodać, że ta piłkarska wiosna jest dla Mateusza bardzo udana i może wreszcie sportowy pech tego utalentowanego zawodnika opuścił.

 

Lepsza gra niż wynik.

Czy można być zadowolonym ze swoich podopiecznych po przegranym meczu? Można, bo mimo porażki w Brzeźcach z tamtejszym LKS-em, trener Sebastian Hendel chwalił swoich podopiecznych. Grali z polotem i ofensywnie, prowadzili 2:0, 3:1 i 4:3 i mimo wszystko przegrali. Może gdyby arbiter nie uznał gola dla gospodarzy po faulu na Macieju Tabackim przy stanie 2:0, a potem młodzi zawodnicy Polonii nie popełniliby pięciu takich samych błędów, wynik końcowy wyglądałby inaczej. Chociaż i tak łaziszczanie mieli szansę do wyrównania na 5:5. Najważniejsze, że potrafią zdobywać bramki i nie boją się walki z bardziej doświadczonymi rywalami.

LKS Brzeźce - Polonia II 5:4 (1:2)

Polonia: Tabacki - Piwoński, Botor, Augustyniok, Witek, Rzepka, Matura (68 Leżok), Nierada, Paszek, Wieczorek (50 Moćko).

Trener: Sebastian Hendel

Bramki dla Polonii: Wieczorek 2, Piwoński, Rzepka.

 

Pożegnanie z przytupem.

Polonia zakończyła sezon 2015/2016 na własnym stadionie. Zrobiła to „z przytupem”, grając efektownie i efektywnie. O efektywności świadczy pięć strzelonych goli, o efektowności – drugie tyle sytuacji, po których mogły paść kolejne bramki. Ale i też zwycięstwo 5:1 ma swoją wymowę. Mecz ten miał też swoich bohaterów. Na pewno byli nimi: Bartosz Gocyk, który obronił dwie „jedenastki” oraz Mateusz Wawoczny, który strzelił trzy bramki.

Już w piątej minucie piłkę wstrzeloną ze środka boiska przez  Romana  Skorupę, w polu karnym wzorowo przyjął Mateusz Wawoczny, zwiódł obrońcę i Polonia prowadziła 1:0. Była to 500 bramka Polonii w czwartej lidze. Po tym golu Polonia "przydusiła" rywala, raz po raz stwarzając kolejne sytuacje bramkowe. W 21 minucie gospodarze rozegrali akcję zespołową w pełnym tego słowa znaczeniu. Z po przerzucie z lewej strony boiska, piłkę przyjął Ireneusz Badura, zagrał ją do Wawocznego, a ten podwyższył na 2:0. Dwie minuty później goście mieli szansę na gola kontaktowego. Piłka po strzale zza linii pola karnego otarła się o rękę Marka Mazura i arbiter podyktował "jedenastkę". Bartosz Gocyk wyczuł jednak intencję Marka Walczaka obronił jego strzał. Goście po tej nieudanej akcji, uzyskali chwilową przewagę, zmuszając bramkarza Polonii do kolejnej interwencji. W 29 minucie przed szansą uzyskania klasycznego hat-tricka stanął Wawoczny, ale przegrał pojedynek sam na sam z Maciejem Budką. I znów potwierdziła się prawda, o nie wykorzystanych sytuacjach. W 35 minucie Paweł Sermak oddał strzał z dystansu, piłka po drodze otarła się o obrońcę i wpadła do bramki. Teraz goście poszli za ciosem i w 41 minucie mogli wyrównać, ale po strzale Sylwestra Dębowskiego, piłka wylądowała na poprzeczce. Gospodarze chyba nie chcieli zapewnić sobie spokoju, bo w 42 minucie Mazurek w sytuacji sam na sam z bramkarzem, strzelił obok słupka. Na przerwę z prowadzeniem 2:1 schodziła Polonia.

Jeszcze raz z sąsiadem

W końcowej fazie rozgrywek, piłkarzom drugiej drużyny Polonii, co i rusz przychodzi grać z sąsiadami z tabeli. Tym razem będzie to mecz wyjazdowy z LKS-em Brzeźce. LKS plasuje się na szóstym miejscu w tabeli, mając dwa punkty więcej od łaziszczan. W 24 rozegranych meczach LKS Brzeźce wygrał 11 meczów, cztery zremisował i dziewięć przegrał, strzelając i tracą po 48 bramek, co pozwoliło zgromadzić na koncie 37 punktów. 20 „oczek”, to dorobek na własnym boisku, na którym LKS wygrywał sześciokrotnie, dwa razy remisował i cztery razy przegrywał, strzelając 26 goli i 20 tracąc. W rundzie jesiennej w Łaziskach zwyciężyła Polonia 6:0.

Mecz 26 kolejki klasy „B” LKS Brzeźce – Polonia II rozegrany zostanie w sobotę, 4 czerwca o godzinie 17.00 na boisku w Brzeźcach

Ostatni akord na Pol Arenie

Przed Polonią ostatni mecz na własnym boisku w tej edycji rozgrywek. W nadchodzącą sobotę, na „Pol Arenie” w przedostatniej kolejce ligowej potyczce zmierzą się dwie z trzech najstarszych drużyn biorących udział w tegorocznych rozgrywkach grupy drugiej IV ligi: Polonia Łaziska i Szczakowianka Jaworzno. Szczakowianka po 28 kolejkach zajmuje ósme miejsce, mając na swoim koncie 38 punktów oraz 41 bramek strzelonych i 37 straconych, zdobytych w dziewięciu meczach wygranych, 11 zremisowanych oraz ośmiu przegranych. W meczach wyjazdowych zespół z Jaworzna wygrywał czterokrotnie, tyle samo razy remisował i sześciokrotnie przegrywał, strzelając 17 goli i 21 tracąc.

Klub Piłkarski Szczakowianka powstał 3 lipca 1923 roku, na skutek fuzji Kartaginy, Rewii i Sparty. Do powstania klubu przyczyniły się dążenia pasjonatów futbolu huty szkła. Od tego czasu Szczakowianka wielokrotnie zmieniała nazwy. Była HKS Szczakowianka, ZKS Unia Szczakowianka, MZKS Szczakowianka, KS Szczakowianka, Garbarnia Szczakowianka, KP Jaworzno, Szczakowianka SA, by od roku 2008 pozostać przy nazwie JSP Szczakowianka. Bez względu na nazwę, był to zawsze klub piłkarski, grający w okręgach krakowskim lub śląskim na poziomie wszystkich klas rozgrywkowych. W sezonie 2002/2003 klub z Jaworzna dostąpił zaszczytu gry w najwyższej klasie, czyli w ówczesnej pierwszej lidze. Dziś lata świetności klub ze Szczakowej ma za sobą i gra w czwartej lidze. Klubowe barwy Szczakowianki, to kolory biały i czerwony, sternikiem klubu jest Andrzej Sojka, a trenerem – Andrzej Sermak. Będąc przy trenerze, to warto dodać, że w tym klubie pracowało wielu trenerów z tzw. nazwiskami, jak: Marek Motyka, Albin Mikulski, Janusz Białek, Andrzej Orzeszek czy Jacek Góralczyk.

Polonia zgasiła Iskrę

„Chwilo trwaj”, chciałoby się powiedzieć po meczu Iskry Pszczyna z Polonią. Team z Łazisk po raz dziewiąty z rzędu zakończył mecz bez porażki, wygrywając 1:0. W przedmeczowych zapowiedziach sygnalizowaliśmy, że Iskra jest wygodnym rywalem dla Polonii i bez względu na to, w jakiej jest dyspozycji i jakie miejsce w tabeli zajmuje, z łaziszczanami wygrać nie potrafi. Tak było i tym razem, ułatwiając przy okazji przyjezdnym strzelenie zwycięskiego gola, gdyż lot piłki strzelonej przez Wawocznego, zmienił obrońca miejscowych.

Sponsorzy i partnerzy klubu